środa, 31 lipca 2013

Owsianka z sosem z czarnej porzeczki + mała recenzja.


Owsianka z siemieniem lnianym, gorącym musem z czarnej porzeczki, ricottą, pestkami dyni i maliną :)

Na owsiankę przepisu podawać nie ma sensu (ugotowana wczoraj, lekko podgrzana), ale sos/mus z czarnej porzeczki był tak pyszny, że muszę się podzielić. W ogóle cała owsianka dzięki niemu była chyba najlepsza jaką kiedykolwiek jadłam. Niby banalne, a jednak dopiero teraz odkryłam jak dobre mogą być czarne porzeczki, które od dzieciństwa podchodziły mi tylko w formie soku. Takie normalne, świeże śmierdziały dziwnie i odrzucały mnie skutecznie nawet od krzaka ^^. W końcu doszłam do tego, że może by je tak podgotować. Jak widać sprawdziło się świetnie.

- duża garść czarnej porzeczki,
- odrobina wody (ok 2/3 łyżki)
- coś do posłodzenia 
- ew. cukier waniliowy (łyżeczka)
Do garnuszka wrzucić owoce i wlać wodę. Gotować do rozpadnięcia się porzeczek. Zredukować ilość sosu, posłodzić.

Jeszcze jedno! Normalnie wyjdzie mi najdłuższy wpis od początku bloga ;)
W tle stoi kubek z kawą. Nie byle jaką kawą. Dostałam ją od sklepu Skworcu. Spróbowałam dopiero dzisiaj, bo jakoś nie mogłam się przekonać do połączenia wiśni i rumu. Ten rum. On mi tam przeszkadzał. No, ale koniec końców zrobiłam. Posłodziłam lekko i dodałam mleka. Pachniała przyjemnie, zachęcająco. Spróbowałam i przepadłam. To pyszne! Smakuje trochę jak cukierki trufle wiśniowe. Niesłodzona i bez mleka nie ma tego charakterystycznego smaku. Nie wiem czy to słodycz, czy mleko, a może razem. Jedno wiem. Idę po drugi kubek ;))

Szacowana wartość energetyczna:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz